Pieśni - nowa produkcja filmowa

Było to dla naszej wspólnoty w sferze nieśmiałych marzeń, ale zrobiliśmy to! Nagraliśmy pierwsze pieśni uwielbienia, w najlepszy dostępny dla nas sposób. Połączyliśmy nasze talenty i stworzyliśmy nie tylko aranżacje, ale też nagrania audio i video, których – jak ufamy – Bóg użyje na swoją chwałę. Już wiele lat temu zderzyłem się z modlitwą uwielbienia, którą prowadziła wspólnota Metanoia. „Zderzyłem się” to doskonałe określenie, bo wychowałem się w środowisku, gdzie królowały łagodne pieśni uwielbienia, bliskie poezji śpiewanej. Uwielbienie we wspólnocie Metanoia było zupełnie inne niż to, co znałem. Nie wszystkie akordy się zgadzały, było głośno, wyraziście, szorstko, czasem muzyka zmieniała się w doświadczenia sonorystyczne, które trudno nazwać muzyką w tradycyjnym rozumieniu. Nie było mi łatwo tego słuchać. Mimo to było w tym uwielbieniu coś pociągającego: żar, ogień, głód prawdziwego spotkania z Bogiem, bez kurtuazji i myślenia o tym, że czegoś „nie wypada”. Czasem modlitwa językami przeplatała się z krzykiem, a ekspresja grających i śpiewających daleka była od kościelnej etykiety i grzecznych wzorców. Głębia tej modlitwy zapraszała do spotkania z Bogiem i wolności przed Nim. Przez ostatnie lata nieco zmienił się charakter granej muzyki, zmieniły się pieśni, wzrosły kompetencje muzyków. Dołączyli nowi ludzie, głodni modlitwy uwielbienia. Wiele się zmieniło, bo wspólnota, do której wstąpiłem również i ja z moją rodziną, wciąż szuka nowych sposobów uwielbiania. Jednak ogień proroczego uwielbienia pozostał ten sam. Naturalnie zaczęły powstawać autorskie pieśni, po to by nie tkwić w stagnacji, ciągle na nowo szukać Pana i uwielbiać Go z mocą. Było to dla naszej wspólnoty w sferze nieśmiałych marzeń, ale zrobiliśmy to! Nagraliśmy pierwsze pieśni uwielbienia, w najlepszy dostępny dla nas sposób. Połączyliśmy nasze talenty i stworzyliśmy nie tylko aranżacje, ale też nagrania audio i video, których – jak ufamy – Bóg użyje na swoją chwałę. Dla nas to krok milowy, bo mamy w pamięci początki naszej służby uwielbienia i jej muzyczny kształt (pamiętacie, jak nasz stary mikser wymagał umiejętnego zaaplikowania siły, żeby przestał dodawać od siebie przesadną ilość efektów? :)) Kosztowało nas to sporo pracy, bo przecież nie jesteśmy zawodowymi muzykami, ale w tych dźwiękach, słowach i trudzie uwielbiliśmy Boga. Mam nadzieję, że to początek nowego rozdziału, który Bóg zaplanował dla nas w służbie uwielbienia. Czekam na nowe pieśni i nowe treści, które pomogą nam stawać razem przed Panem w modlitwie.

W. Tabak

Zobaczcie sami:

Metanoia Uwielbienie – Duchu Święty

Metanoia Uwielbienie – Najbliższy

Metanoia Uwielbienie – Światło      

ZanurzeniBóg miał inny pomysł.